czwartek, 26 grudnia 2013

"Czy ta sadzawka jest głęboka?", czyli sakramentalne "Tak..."

-Boże, a jeśli ona odwoła ślub?
-Louis...
-Lub ja zesztywnieję przed ołtarzem i nie wykrztuszę z siebie słowa?
-Louis...
-A jeśli nadepnę jej na suknię?
-Lou...
-Spieprzę pierwszy taniec...co ja gadam, ja z kościoła nie wyjdę!
-LOOOOOOUIS!!
-No co?!
Huk. Louis runął na ziemię.
-No właśnie to. Sznurówka ci się rozwiązała...
-Nie mogłeś mówić wcześniej?!
-A kiedy, jak kłapiesz tym dziobem bez przerwy?! Czy ty w ogóle oddychasz?
-Chyba nie...jestem zdenerwowany, Harry!
-Dlatego próbujesz udusić swoją gumową kaczkę?
Loczek parsknął śmiechem widząc żółtą kaczuszkę w dłoni przyjaciela. Śmiał się za długo, bo zaraz nią oberwał.
-Oww! Lou!
-Czy ta sadzawka jest głęboka?
-Jaka sadzawka?
-Ta za oknem...
-Chyba nie...
-Czyli jak wyskoczę, to nie utonę?
-Louis! Bądź mężczyzną!
-Jestem!
-To załóż spodnie...
Tommo spojrzał w dół i pisnął. Stał w okularach, białej koszuli, bokserkach i czarnych skarpetkach.
-Nie patrz!
-Louis, niejednokrotnie widziałem cię tak, jak cię Bóg stworzył, a ty teraz cnotkę zgrywasz?
-Ugh...

***
-A jeśli On odwoła ślub?
-Mel...
-Lub ja zesztywnieję przed ołtarzem i nie wykrztuszę słowa?
-Mel...
-Lub jeśli nadepnę sobie na suknię?
-MARCELINA!
-No co?!
-Przestań chodzić w tą i z powrotem, próbuję Ci suknię zapiąć!
-Ale...
-Wydrążysz tu tunel w podłodze. Uspokój się.
-Jula, denerwuję się, no!
-No tak, przecież wychodzić za faceta, którego zobaczysz pierwszy raz w życiu, bo rodzice obiecali twoją rękę jakiemuś grubemu, bogatemu gburowi, by spłacić swoje długi.
-Co ty bredzisz?
-To ty bredzisz. Wychodzi za Louisa. L-O-U-I-S. Mówi ci to coś? Masz z nim dziecko, więc się opanuj. Dzisiaj będzie pięknie, bo to wszystko, co obiecujecie sobie każdego dnia, dziś przysięgniecie Bogu na oczach najbliższych. Ciesz się tym.
-Może masz rację...
-Mam.
-Jula?
-Tak?
-Ta sadzawka jest głęboka?
-Zaraz cię wyrzucę przez okno i sprawdzisz.
-A...
-Zamknij dziób, zaraz robimy ci fryzurkę.

***
-No Louis! Dziś twój ostatni dzień wolności! Jak się czujesz?
Zayn zadowolony zamknął za sobą drzwi pokoju pana młodego i doszedł do Louisa i Hazzy.
-Wolności?
-No tak...ślub to dla faceta koniec. Wyrok sądu najwyższego.
-Boże...

Źrenice Louisa się rozszerzyły, a Hazza westchnął coś w stylu "dzięki, Zayn..."
-To koniec...ona mnie zakuje w kajdanki i wpakuje do piwnicy...
Malik wybuchł śmiechem.
-Oj tak...będzie mi Cię brakowało, LouLou...
I sekundę później Harry próbował odciągnąć Louisa od okna, przez które ten chciał uciec, krzycząc "Ja nie chcę! Puść mnie, Puść mnie, Puszczaj!". Zayn zwijał się ze śmiechu.

***
Niall się nudził. ewidentnie się nudził, stojąc w kościele, czekając na Louisa. Połowa gości już zasiadła w swoich ławkach i czekali na państwo młodych i księdza. Horan, jako drużba miał elegancki garnitur i białą różę wpiętą w kieszonkę marynarki na piersi.
-Ej, śpiewamy coś?
Cisza. Niall zaczął pykać ustami jak osioł ze Shreka w sławnym momencie podróży ze Shrekiem i Fioną. Tyle, że zamiast "daleko jeszcze?" on pytał "śpiewamy coś?". Usiadł na krześle Louisa przed ołtarzem i oparł brodę na dłoni. W jego główce zrodził się pomysł godny tylko Nialla.


I can't let her go
she's all I see.
she dances for me! ohh!
she's what I want
she's in my dreams!
the way she moves so beautiful!


W kościele rozbrzmiał śmiech. Tak w ogóle można? Rodzina Marceliny z pewnością pokochała Nialla w tym momencie.

I can't let her go
she's all I see.
she dances for me! ohh!
she's what I want
she's in my dreams!
the way she moves so beautiful!
OhhOhhOhhOhh!
OhhOhhOhhOhh!
OhhOhhOhhOhh!
OhhOhhOhhOhh!


Zgromadzeni goście zaczęli klaskać w rytm piosenki disco polo a Niall wstał i śpiewał dalej.

I just can't help it when I look into her eyes
see my reflection, as she looks right back at me
Her loves so true, I know her heart would never lie
I'm her protection, she is all that I need
She pulls me close, and I don't want to get away
I taste her lips and, slowly I surrender
This magic moment is the place I want to stay
With just one kiss we'll, make it last forever
Oh, I love her yeah yeah
I want her yeah yeah
Now here we go


-I wszyscy razem!

I can't let her go
she's all I see.
she dances for me! ohh!
she's what I want
she's in my dreams!
the way she moves so beautiful!


I Tak oto Niall Horan rozbujał gości angielską wersją polskiej piosenki. Rozbujał mury kościoła.

***
Justin w towarzystwie ochrony dostał się na dworek, w którym Mel i Louis przygotowywali się do ślubu. Elegancko urany przekroczył mury budynku i wszedł do środka. Darcy podbiegła do niego cała w skowronkach.
-Ceeeeeeeeeeść!
-Cześć ślicznotko. Co tu sama robisz?
-Szukam swojego misia, był tutaj...
-Chodź, pomożemy.
-Zgoda. Justiś?
-Tak?
-Ślicznie wyglądas.
Bieber uśmiechnął się i złapał ją za rączkę.
-Ty również. To co? Dzisiaj jesteśmy razem?
-Taaak.!


***
Louis siedział w kącie tuląc do siebie maskotkę, a Harry stał i masował swoje skronie.
-Okej, Louis...Skąd.Wziąłeś.Tego.Misia?
-Darcy mi dała.
-Dała?
-Zwinąłem, gdy poszła do łazienki.
-Louis...
-Boję się...
-Wstań.
Tomlinson się podniósł, poczekał sekundę...i zaczął panikować. Niemal biegał po ścianach, wymieniając, co może być nie tak, jak powinno. Harry się wściekł, zatrzymał go i spoliczkował. Louis spojrzał na niego z wyrzutem...i mu oddał. Harry więc oddał mu za oddanie, a Louis oddał oddanie za jego oddanie. Krótko mówiąc, stali i się nawzajem policzkowali.
-Oww, skończ!
-Ty skończ pierwszy!
-Kurde, Tomlinson, policzek mnie boli!
Styles złapał nadgarstek przyjaciela i potrząsnął jego ciałem.
-Ogarnij się! Zaraz jedziemy do kościoła.
Dobrze, że Harry zakluczył drzwi i schował klucz.


***
-Okej, skończyłam!
Jula klasnęła w dłonie.
-Pokaż się, zrobimy Ci zdjęcie, grubasku.
-Jestem w ciąży, a nie gruba!
-Oj tam.
-Eh...

Marcelina po prostu spojrzała za siebie na Julę, a ona zrobiła jej zdjęcie.

***
Louis wszedł lekko spanikowany do kaplicy, w której...no właśnie.
Niall śpiewał, goście śpiewali i nie była to raczej pieśń kościelna .Zayn stanął obok Louisa i gwizdnął.
-Więc tak wyglądają te chrześcijańskie msze? Jak tak, to ja chyba zmienię religię...
Mulat oberwał kuksańca w brzuch i Louis poszedł do ołtarza. Rozbrzmiał marsz weselny i w drzwiach kaplicy pojawiła się Marcelina. I z Louisa zeszło całe napięcie. Z tą kobietą chce spędzić resztę życia. Z całą pewnością.

***

~Marcelino i Louisie:
Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
-Tak.
-Tak.
~Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia?
-Tak.

-Tak.
~Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?

-Tak.
-Tak.
-Cio to znacy "po katolićku"?
Cała uwaga skupiła się na zaciekawionej Darcy i dziewczynka uśmiechnęła się uroczo do rodziców.
~Podajcie sobie, proszę, prawe dłonie i powtórzcie słowa przysięgi małżeńskiej.
Więc Louis powtórzył. A właściwie powiedział to sam.
-Ja Louis biorę sobie Ciebie Marcelinę za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
I niepotrzebne były im przysięgi opowiadające o ich poznaniu. Wystarczyło, że spojrzeli sobie w oczy i widzieli w nich bezgraniczną miłość.
-Ja Marcelina biorę sobie Ciebie Louisa za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Następnie Harry nie może znaleźć obrączek i Louis znowu zaczął panikować. Jednak Marcelina zacieśniła uścisk na dłoni męża i to go uspokoiło. Styles w końcu wyjął pudełeczko i Louis wyjął mniejszą obrączkę.
-Kochanie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
I Potem Marcelina wyjęła większą obrączkę i spojrzała głęboko w oczy ukochanego. Była wzruszona. I on też.
-Kochanie przyjmij tą obrączkę jako znak mojej miłości i wierności,w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
~Marcelino, Louisie. Ogłaszam Was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.
I Louis Pocałował swoją żonę i ten pocałunek wyraził całe szczęście i miłość i oddanie. Goście zaczęli klaskać, a Niall...jak to Niall.
-Dobra, zbierać się, jestem głodny. Na salę marsz!
Para Młoda się roześmiała i jako małżeństwo opuścili progi kaplicy.

***
Pierwszy taniec pary młodej był czymś wyjątkowym.
A reszta wesela wymknęła się trochę spod kontroli, bo Niall zeżarł większość indyka, Darcy i Justin szaleli po torcie czekoladowym, Harry się upił i spał pod stołem, Jula nie mogła go znaleźć, Zayn  wpadł w kąt z ciastami, Megan się z niego śmiała, Liam trochę nie nadążał za swoją tancerką, a Danielle oddalała wódkę od swojego ukochanego. Potem było jeszcze gorzej, bo Harry się znalazł i razem z Niallem, lukrowym Zaynem i Liamem weszli na scenę i Niall założył czapkę z kurczakiem na głowę. Na sali rozbrzmiały polskie "Kaczuchy" śpiewane z dość dziwnym akcentem, a braki były nadrabiane "lalala".

Wesele było cudowne. Bezdyskusyjnie najlepszy dzień w życiu Louisa i Marceliny. Początek ich małżeńskiego, cudownego życia.


Marcelina Tomlinson


Louis Tomlinson


Darcy Tomlinson



Harry Styles




Jula Musiał


Niall Horan


Vanessa Beckett


Zayn Malik


Megan Parker


Liam Payne


Danielle Peazer







Justin Bieber





niedziela, 22 grudnia 2013

Merry Christmas! poprawka!

Czy ktoś jeszcze odwiedza tego bloga?
Bo mamy niespodziankę!

23.12.2013 lub 2
5.12.2013 pojawi się świąteczna niespodzianka!

otóż,wyjawimy Wam "Zaginiony rozdział". :)

kto czeka? Xx.





TE ŚWIĘTA BYŁY DLA MNIE TAK ZJ*$%#@,ŻE NIE MAM SIŁY NA PISANIE CZEGOKOLWIEK.
JEŚLI CHCECIE WIEDZIEĆ,KIEDY POJAWI SIĘ TEN ROZDZIAŁ,ORAZ INNE OPOWIADANIA,ZAPRASZAM NA ASK'A!

http://ask.fm/MalikowaElli

piątek, 26 kwietnia 2013

Epilog ♥

~muzyka~
Londyn, 05.12.2024r.


Mamo i Tato. 
To już dzisiaj, kończę pełne 20 lat. Ostatnie 5 lat były dla mnie strasznie trudne. Z resztą nie tylko dla mnie. Tommi jakoś się trzyma, ale jeszcze się nie pogodził z tym, co się stało. Staram się być dla niego wsparciem, powoli przynosi to skutki. Młody znowu otwiera się na świat. Przełom nastąpił chyba w dniu jego 17 urodzin, gdy was odwiedziliśmy. Nie było to dla niego łatwe spotkanie, ciągle wmawiał sobie przecież, ze to nieprawda, że jesteście i za chwilę wejdziecie frontowymi drzwiami i swoim ciepłym uśmiechem sprawicie, że wszystkie zmartwienia odejdą w kąt. Szczerze mówiąc, chciałabym, żeby tak było. Tommi jednak powoli przyjmuje do wiadomości, że mimo, iż nas zostawiliście, nadal jesteście z nami. Tato, będziesz z niego zadowolony, chodzi na lekcje śpiewu, chce zostać piosenkarzem. Mówi ciągle, że robi to dla Ciebie, że nie pozwoli światu zapomnieć o Tomlinsonach. Zawsze gdy to mówi, przyjmuje taki akcent... tak jakbyś Ty do mnie mówił… nigdy nie potrafię się wtedy powstrzymać i przytulam się do niego mocno, przypominając sobie, jak opowiadałeś mi bajki, jak tym głosem uspokajałeś mnie, gdy nie mogłam zasnąć. Ten aksamitny ton, zawsze pełen troski i miłości… ile bym dała, by znów móc go usłyszeć... dlaczego Cię tu nie ma co? Dlaczego nie wpadniesz do mojego pokoju krzycząc głośno, że idziemy na spacer? Że coś ugotujemy, upieczemy ciasteczka... wiesz, jakie to dziwne uczucie? Miałam dość tego głosu przez pewien okres w moim życiu, bo mówił mi, co mam robić a czego nie. A teraz za tym tęsknię. Rozumiesz? Tak bardzo chciałabym, żebyś znowu nakrzyczał na mnie, że za dużo czasu spędzam przed komputerem, że wymykam się w nocy z domu... tęsknię za tęczówkami w kolorze oceanu, za, jak to lubiłeś nazywać, artystycznym nieładem na głowie... za tym ciepłym uśmiechem, który zawsze poprawiał mi humor. Za ojcowskimi radami, dniami taty i córki... ile bym dała, żebyś znowu zabrał mnie na kręgle i dał mi wygrać, żeby dać mi buziaka. Tak, pamiętasz? Te nasze zakłady. Przegrany daje buziaka zwycięscy... chcę jeszcze poczuć ciepło twoich ust na moim policzku... chcę, żebyś zakręcił mnie wokół siebie jak małą dziewczynkę, byś przytulił na dobranoc…  

Mamo, pamiętasz jeszcze jak mówiłaś, że nauczysz mnie jeździć na koniach, bym zdobywała nagrody? To Tobie dedykuję moje wszystkie medale i puchary, bo poszła w Twoje ślady. Kocham te stworzenia... Ty mnie tym zaraziłaś. Jeżdżę w Twoim stroju jeździeckim. Mamuś, nawet nie wiesz, jak ja Cię potrzebuję… Ty jedna wiedziałaś, gdy miałam problemy, potrafiłaś jednym uściskiem i ciepłym spojrzeniem zmusić mnie, bym Ci je wyjawiła. Siedziałaś ze mną po nocach, gdy miałam złamane serce, gdy tak po prostu musiałam się wypłakać. A teraz co? Kto mnie przytuli? Wiesz, jak chciałabym znowu usłyszeć jak mówisz do mnie „ córeczka mamusi” ? Codziennie siedzę wieczorem w twoim swetrze, który jest już cały mokry od moich łez. Nie wypiorę go, gdybym to zrobiła, straciłabym Cię na zawsze, a tak wierzę, że jest ze mną choć cząstka Ciebie. Śpię na Twojej poduszce, mocno wtulona. To takie trudne, gdy wstaję rano i chcę iść do waszej sypialni, wdrapać się na łóżko i obudzić Was swoim skakaniem i śmiechem, gdy łaskotałam piórkiem tatusia w nos, a on go tak zabawnie marszczył. Wstaje i uświadamiam sobie, że jestem przecież w sypialni, ale Was już w niej nie ma... czasami mam ochotę krzyknąć „ koniec zabawy, poddaję się, mamusiu, tatusiu, wyjdźcie.” Mieliście mnie nigdy nie zostawiać, do cholery jasnej, czemu to zrobiliście?! Dlaczego złamaliście obietnicę?! Tato, czemu to nie Ty uczysz teraz Tommiego jeździć samochodem? Dlaczego zostawiłeś własnego syna, on jest teraz w trudnym wieku, wiesz, jak potrzebuje ojca?!  Pamiętam Wasze rozmowy o tym, jak postępować z uczuciami dziewczyny, jak pokazywać, co ma się w sercu… a teraz co? Zakochał się, a nie wiem, czy to jest właśnie to. Nie wiem tego, bo mieliście o tym jeszcze porozmawiać! Znalazł swoją miłość... mimo młodego wieku ją znalazł... jak go teraz z nią widzę, to tak jakbym widziała Ciebie. Ile razy widziałam szczęśliwą mamę, gdy przyniosłeś jej kwiaty, pocałowałeś, przytuliłeś... byłam wtedy taka dumna, że mam rodziców, którzy darzą się tak ogromnym uczuciem... myślicie pewnie, że przecież jestem dorosła, nie potrzebuję już rodziców, przecież sama jestem mamą... a wiesz Tato, jak bardzo chcę Was teraz przy sobie. Tatusiu słyszysz? Chcę Was tutaj... nie tylko ja. Nie ma dnia, by Harry Cię tatusiu nie odwiedzał.. co dzień z jedną, czerwoną różą chodzi do Ciebie i opowiada co się działo. Co dzień od dnia jego „powrotu do rzeczywistości”. Było mu tak ciężko po Twoim odejściu, że wpadł w głęboką depresję. Na początku nie dał tego po sobie poznać, ale gdy ciocia Jula znalazła go w łazience z żelaznym ostrzem w ręku i czerwoną plamą na koszulce, wydało się. Wybuchł wtedy płaczem, że On tak nie potrafi, że nie chce się już bawić, że masz wejść, nazwać go swoim kochanym loczkiem i zamknąć w swoich ramionach, bo tylko w nich czuje się naprawdę bezpieczny. On chce powrotu swojego brata, o czym świadczą nieprzespane nocy, pełne łez. Razem z Tobą odeszła cząstka Jego... Liam rozwiązał zespół. Próbowali bez Ciebie, ale gdy któryś miał zaśpiewać Twoją solówkę... najpierw miał to robić Zayn. Gdy przyszła na to pora, po prostu zastygł w świetle reflektorów. Potem przejął je Niall. Serce zaczęło mu bić z taką siłą, że był potrzebny lekarz. Swoich sił próbował i sam Payne… Melodia płynęła, zazwyczaj wypełniona już Twoim idealnie delikatnym wokalem, a on... upuścił mikrofon, który z echem upadł na czarny podest, zaraz obok niego pojawiło się kilka łez... i tak po prostu zszedł ze sceny... nie zdołali Cię zastąpić, więc One Direction przestało udzielać się w świecie. Zespół pozostał w sercach Directionerek na całym świecie i istnieje tam do dziś. Fanki wspierają teraz Tommiego. Ma Twoją barwę głosu, wiesz Tatusiu? Mieliśmy stworzyć duet, ale ja oddałam się jeździectwu. Nienawidzę tego, że z każdym dniem staje się do Ciebie coraz bardziej podobny... wiecznie uśmiechnięty, w dobrym nastroju... znaczy, taki był, zanim zamknął się w sobie. Ale pracujemy nad tym wspólnie, jak zawsze mówiłeś. Trzymamy się razem i dzięki walce, co dzień jest coraz lepiej. Pewnie chcesz wiedzieć, co słychać u chłopaków. Mike ma teraz 17 lat, przystojny synek tatusia Malika. Megan spełniła swoje marzenie, ma z Zaynem gromadkę dzieci, 3 trzy dziewczynki i czterech chłopców. Mają wesoło w domu, muszę przyznać. Lily i Selena odziedziczyły urodę i po Danielle, a charakter po Liamie. Niall i Vanessa, prócz Waszego chrześniaka, mają od trzech lat śliczną dziewczynkę. Słodka blondynka i pięknymi niebieskimi oczkami. Fajny prezent Vanessa mu sprawiła na 35 urodziny. Harry i Jula ... niestety nie udało im się, mimo wielu prób, Jula nie mogła zajść w ciążę. Gdy jeszcze byłeś, adoptowali 3-miesięcznego chłopczyka. Wiesz też, że spełniło się marzenie Stylesa, przechodzeń na ulicy powiedział mu, że maluch jest do niego podobny. Faktycznie, jakimś zrządzeniem losu, chłopiec ma kręcone włosy i zielone oczy! Może tak miało być? Może wybłagał u Boga odrobinę litości? Harry jest wspaniałym ojcem, tak jak zawsze mówiłeś. Mamusiu, pamiętasz, jak mówiłaś, że spotkam swojego księcia z bajki, tak jak Ty poznałaś tatę?  Mój Książe był ze mną praktycznie od 2-go roku życia. Nasza przyjaźń stopniowo zamieniała się w uczucie, które potem rozkwitało, by wydać piękny kwiat, który ludzie nazywają miłością. Tak tatusiu, Zayn jest Twoim zięciem. Ten mały Zayn, z którym bawiłam się w piaskownicy, potem wymykałam się z domu na randki z nim... a pamiętasz, jak raz wyskoczyłam jak zwykle przez okno i wpadłam prosto w Twoje ramiona? Albo jak nie powiedziałam Ci, że idę do kina, tylko skłamałam, że uczę się z koleżanką? Narobiłeś mi za karę takiego obciachu na sali, że do tej pory, gdy kupuję bilety, widzę nasze wspólne zdjęcie, które zrobili nam, by nigdy, przenigdy nie wpuszczano nas do tego kina... chyba czas opowiedzieć Wam o Waszych wnukach. Louis to śliczny mały brunecik o brązowych oczach. Marcelinka natomiast jest śniadą szatynką o błękitnych tęczówkach. W ogóle nie wyglądają jak rodzeństwo, ale kochają się jak mało kto. Na pewno nie uszło Waszej uwadze, że wymieniłam Wasze imiona... nasze dzieci nazwaliśmy po dziadkach. Zayn to wymyślił, nie ja. 

Spotkamy się jeszcze prawda? Zaczekacie na mnie i Tommiego.  Zobaczymy się tam, po drugiej stronie, gdzie życie pozbawione jest wszelkich trosk i problemów. Tam znowu będziemy jedną, wielką, szczęśliwą rodziną. 
Kocham Was. 

Dercy. 

Odłożywszy biały pergamin, schowany w śnieżną kopertę, ujęła długopis i podpisała
”Kochanym rodzicom, 05.12.2024”.  Godzinę później była już przy swoich rodzicach. Usiadła na zimnej ławce, ułożyła dwie, splecione ze sobą róże na marmurowym nagrobku. Starannie musnęła opuszkami palców „Zmarli rodzice Louis i Marcelina Tomlinson. Zginęli śmiercią tragiczną”  i przed oczami znowu stanęły jej te widoki. Ten moment, gdy patrzyła, jak jej ukochanego ojca zapinają w czarny, foliowy worek, bo nie potrafiła tego inaczej nazwać. Chwilę potem to samo spotkało jej mamę. Dokładnie pamiętała wygląd zmasakrowanego auta. Widok krwi swoich rodziców. Tekst sms’a, którego Mel nie zdążyła wysłać.
”Córuś, jesteśmy już blisko, będziemy w domu za jakieś pół godziny. Kochamy Was skarby.x”
Oni wciąż przy nich byli. Dercy siedziała teraz i cicho łkała, jakby bała się, że kogoś obudzi. Lou i Mel stali zaś obok i ocierali jej te łzy ciepłym wiatrem. Czuła ich.
- Kocham Was. Dziękuje, że jesteście.. dziękuję, że ja jestem.. - wyszeptała cicho, ucałowała zdjęcia na nagrobku  i z siłą na kolejny dzień, ruszyła do domu. Domu przepełnionego ich obecnością.

Louis Tomlinson zmarł śmiercią tragiczną wraz ze swoją żoną Marceliną Tomlinson.W dniu wypadku miał 36 lata,jego małżonka-31.Ich dzieci- 15-letnia Dercy i 12-letni Tommi byli w tym czasie pod opieką Harrego Stylesa.Małżeństwo wracało samochodem marki BMW do domu..nie dotarli.Samochód wpadł w poślizg,po czym dwa razy dachował.Louis-kierowca-zmarł w skutek silnego uderzenia i zmiażdżenia klatki piersiowej.Jego żona zginęła podczas pierwszej pomocy,z relacji ratownika jej serce przestało bić,gdy dowiedziała się,że Louis nie żyje.Dercy przypadkowo widziała jak jej rodzice są zabierani.. tego widoku nie zapomni do końca życia.Harry też nie.


PODZIĘKOWANIA
Przede wszystkim dziękujemy za 386 opublikowanych komentarzy i 16,369 wyświetleń. To nasz powód do dumy :*
Historia składająca się z 41 rozdziałów...dla nas wspaniała historia. To nasze pierwsze wspólne opowiadanie...przerodziło się w wiele innych (zakładka u góry). Bardzo ważne opowiadanie, bo przez nie narodziła się nasza przyjaźń. Nasza pasja do pisania i miłość do One Direction...to nas połączyło.
Bardzo dziękujemy, że czytałyście, wspierałyście i czekałyście na kolejne rozdziały. 
Coś jeszcze?

Massive thank you. x

czwartek, 18 kwietnia 2013

czterdzieści jeden ♥

W kolejnych dniach wszystko szybko się potoczyło.Mel o mało nie zginęła.Jak?Jedna z jej oprawczyń odnalazła ją w szpitalu i zaczęła dusić poduszką.Cudem ją odratowano.Co potem? Harry i Jula w Paryżu spotkali pewną dziewczynę,która poinformowała ich o niebezpieczeństwie jakie grozi Tomlinsonom.Dercy o mało nie została podpalona..Jak?Niall zostawił ją na chwilę w spacerówce przed wyjściem.. gdy wrócił wózek płonął.Dzięki szybkiej reakcji blondyna,Dercy nie stało się nic poważnego.Zostali w Irlandii. Marcelina w tym czasie miała..a może o tym opowiemy.
Przenieśmy się do dnia, w którym Mel wróciła z Lou do domu.Od razu zakluczyła drzwi.To był pierwszy sygnał,że te wydarzenia zostawiły uszczerbek na jej psychice. Na chwilę zamknęła się w łazience,by obmyć twarz i sie ogarnąć.Co było potem?Lou usłyszał tylko krzyki i hałas.Co się stało,spytacie?Mel dostała ataku paniki.Stanęła w lustrze i za sobą zobaczyła te dziewczyny.Potem uderzyła z całej siły w gładką powierzchnię przeźroczystego szkła tłukąc je na setki kawałeczków.Nie pomagało to,że Tomlinson dowalał się do drzwi krzycząc by otworzyła.Zmiotła wszystko z półek i wpadła w głośny płacz.To był pierwszy taki przypadek. Drugi natomiast jeszcze tego samego dnia.Gdy przyszli do nich Hazza i Julka.Poszła tylko umyć ręce.. a potem jej przyjaciele usłyszeli to samo co rano jej narzeczony.Jak oparzeni wbiegli na górę.Gdy już wszystko ucichło zapukali.
-Mel otwórz..
-nie mogę..
-czemu?
-nie mogę..się..podnieść..-wykrztusiła i straciła przytomność.czy żyje?żyje.W następnych tygodniach złapano dziewczyny,które jej zagrażały,Dercy wróciła do rodziców.Zayn poznał w szpitalu pielęgniarkę Megan.Patrząc na jego urok nie bawili się długo,to była miłość od pierwszego wejrzenia.Pojawił się jednak problem..Kate,była Malika..zaszła w ciąże.Myślał,że będzie weekendowym tatusiem,alimenty i tyle,ale wyznała mu, że ma nowotwór złośliwy i nie przeżyje porodu.czekało go trudne zadanie,bo musiał porozmawiać ze swoją obecną dziewczyną.Megan jednak zareagowała nie tak,jak się spodziewał.Oznajmiła,że mu pomoże i nawet adoptuje malca.I tak się stało,mały Justin był naprawdę słodki i mega podobny do taty.Miał nawet swój sposób na ojca.Już w pierwszych dniach w domu płakał,gdy Zayn był gdzie indziej a gdy już do niego przyszedł to leżał spokojny,na swój sposób uśmiechnięty i wesoło gaworzył mały cwaniak.
Marcelina i Louis..Trzy miesiące po tym,jak Zayn został tatą..zostali małżeństwem.

Z tym też było coś zabawnego,otóż Dercy weszła z telefonem Lou do salonu
-tatiiiiiiii...?
-słucham.
-dlacego.mi.nie.powiedziałes.zie mas.numer.do.Justina?
-jakiego?
-Biebela..
-i co w związku ztym?
-toooooo,żeeee zaprosis go na twój ślub z mamusią..
-nie,skarbie,nie zaproszę.
-tak.
-nie.
-tak.
-nie.
-tati?
-słucham?
-ZAPLOŚ JUSTINA NA ŚLUB.!
-Nie,Dercy..
-...
-Dercy,czemu ty tak nabierasz powietrza w us..
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.!!!! CHCIE JUSTISIA NA WESIELU,CHCIE JUSTISIA NA WESIELU,CHCIE JUSTISIAAAAAA!
-DOBRAAAAA!ech..dawaj ten telefon.
-Justiiiiiiiiiiiś.!-z piskiem podała mu komórkę i oczywiście siedziała dopóki nie usłyszała,że go zaprasza no i że Bieber się zgadza.No i się pojawił.Odpicowany,garniturek,włosy cudnie ułożone,ten chłopięcy błysk w brązowych oczkach..Der aż zaparło dech w piersi.-puscaaaaaaj,Justiś przysedł.!-wyrwała się swojemu  ojcu na weselu i podbiegła do niego.-Justiiiiiiiś.!
-Dercyyy!mała spryciulo,słyszałem jak pilnujesz tatusia,żeby mnie zaprosił.-ze śmiechem wziął ją do siebie na ręce i tak byli razem całe wesele.Obu im odwaliło po czekoladzie i biegali po sali gdy już znacznie opustoszała koło 5 nad ranem.Noc poslubna wyglądała inaczej niż powinna,bo Mel miała w sobie małego Tommiego Tomlinsona.siódmy miesiąc ciąży.Potem wyjechali na podróż poślubną,a Dercy została z Biebsem.Pokochała go jak swoich czterech wujków i już nie pozwoliła mu na wyjazd,musiał..sie przeprowadzić.!ze stanów do Londynu,bez żartów,przy pożegnaniu nie chciała go puścić i płakała tak głośno,że musiał zostać.